|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hans
Spezial Gruppe 3 :::: Hauptgefreiter
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 3680
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Yaroty
|
Wysłany: Śro 19:31, 08 Paź 2014 Temat postu: oznaczenia na giecie |
|
|
Pytanie moje:
Czy nasz drogi kolega Myszopek da radę to zrobić:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
myszopek
Spezial Gruppe 3 :::: Gefreiter
Dołączył: 09 Lip 2014
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią 22:20, 17 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Kutfa. Czasami nie ogarniam tego forum
Przegapiłem ten post zupełnie, a wpadłem na niego, bo szukam postu o kamizelkach...
Kolego Hansie, w wolnej chwili, i po znalezieniu odrobiny weny, zrobię test nba swojej gietce. Wtedy będę wiedział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hans
Spezial Gruppe 3 :::: Hauptgefreiter
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 3680
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Yaroty
|
Wysłany: Sob 7:15, 18 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
Fajowo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hans
Spezial Gruppe 3 :::: Hauptgefreiter
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 3680
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Yaroty
|
Wysłany: Nie 19:51, 11 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Zmiana oznaczeń na selektorze ognia
Autor: Ronin
Wstęp
Ideą rekonstrukcji jest jak najdokładniejsze odtworzenie lub skopiowanie wyglądu żołnierza określonej jednostki. Zadanie to jest o tyle ułatwione, że wiele oryginalnych elementów wyposażenia można kupić na aukcjach internetowych, czy w specjalistycznych sklepach. Najdalej idąca forma rekonstrukcji to taka, w której całe wyposażenie jest w pełni oryginalne oczywiście poza bronią, która najzwyczajniej jest nielegalna. Śledząc fora rekonstrukcyjne grup odtwarzających niemieckie siły specjalne zauważyć można, że to właśnie po jedynym, nieoryginalnym elemencie wyposażenia można rozpoznać, czy na danej fotografii jest rekonstruktor, czy prawdziwy żołnierz. Replikę od oryginału odróżnia wiele szczegółów, a tym najbardziej rzucającym się w oczy jest biało-czerwony selektor ognia…
Selektor w ostrej broni
Niestety na chwilę obecną żaden z producentów nie oferuje nam repliki G36 w wersji wykorzystywanej w BW. Wszystkie repliki na rynku, to kopie wersji eksportowej - G36E/G36KE. Oznaczenia selektora wersji eksportowej różnią się od tych, które standardowo malowane są na G36 produkowanych dla Bundeswehry. W armii niemieckiej standardem są oznaczenia składające się z pierwszych liter niemieckojęzycznych wyrazów określających wybrany tryb. I tak, w G36 (oraz G3) selektor oznaczony jest literami S – sicher (bezpieczny), E - einzelfeuer (ogień pojedynczy), F – feuerstoss (ogień ciągły). Oznaczenia te to efekt standaryzacji i charakterystyczne są dla wszystkich broni wykorzystywanych w BW - dla przykładu MP5 posiada oznaczenia S, E, 3F, F, pistolet P8 - S, F (w tym przypadku litera F oznacza po prostu wyraz „feuer”, czyli „ogień”, a nie feuerstoss). Nawet Pancerfaust 3 posiada biało-czerwony selektor! Z opisywanymi oznaczeniami selektora związana jest nawet pewna anegdota. Gdy do amerykańskich Navy SEAL’s trafiły pierwsze egzemplarze MP5 z niemieckojęzycznymi oznaczeniami selektora, żołnierze przypisali im własne, angielskie tłumaczenie oznaczeń. I tak S pozostało „safe” (bezpieczny), E – economy (tryb ekonomiczny), F – fun („radość” ze strzelania).
powyżej: rączka ostrego G36 wykorzystywanego w Bundeswehrze. Element ten bardzo mocno rzuca się w oczy przez co sprawny obserwator jest w stanie bez problemu stwierdzić, czy do czynienia ma z G36 w wersji produkowanej dla BW czy z wersją eksportową.
Niestety, z racji tego, że w replikach G36 oznaczenia selektora pochodzą z eksportowej wersji karabinu (zastosowano tutaj uniwersalne piktogramy prezentujące biały, skreślony pocisk – bezpieczny, pojedynczy czerwony pocisk – ogień pojedynczy oraz czerwone pociski ułożone w rzędzie – ogień ciągły), zmuszeni jesteśmy do kilku przeróbek.
Usuwanie dotychczasowych oznaczeń
Aby ułatwić sobie pracę, w pierwszej kolejności należy wyjąć z repliki gearbox (jak to zrobić możecie przeczytać w artykule na temat rozwiercania otworów na piny) oraz odkręcić od chwytu, skrzydła selektora ognia. Całkowite rozłączenie rączki oraz gearbox-u nie jest konieczne.
W celu odłączenia skrzydeł selektora, odkręcamy niewielką imbusową śrubkę widoczną od spodu lewego skrzydła oraz bliźniaczą śrubkę widoczną na prawym skrzydle. Po odkręceniu śrubek wystarczy delikatnie podważyć skrzydła i ściągnąć je. Należy uważać przy ściąganiu skrzydła po lewej stronie – posiada ono niewielką sprężynkę dociskającą mały metalowy bolec. Przy przełączaniu trybu ognia bolec przeskakuje do kolejnych otworów w rączce, jest więc odpowiedzialny za charakterystyczne kliknięcie oraz częściowo za blokowanie selektora w danej pozycji. Po rozłożeniu mechanizmu sprężynka lubi się zgubić.
Jeżeli zdjęliśmy już skrzydła selektora, pora przejść do ścierania oznaczeń. W tym celu powinniśmy zaopatrzyć się w butelkę rozpuszczalnika ftalowego. Dokonałem kilku prób na tworzywie, z którego wykonane są repliki Classic Army oraz Star-a – rozpuszczalnik ftalowy jest w tym przypadku najbezpieczniejszy i nie zostawia po sobie charakterystycznych białych smug, które dość szybko pojawiają się po rozpuszczalniku nitro – ryzyko zniszczenia faktury tworzywa jest o wiele mniejsze. Próby na tworzywie wykazały, że rozpuszczalnik ftalowy jest bezpieczny, gdy kontakt z tworzywem nie przekracza 5 minut, dlatego najlepszą metodą ścierania oznaczeń jest nakładanie niewielkich kropli rozpuszczalnika na farbę, używając w tym celu wacika do czyszczenia uszu. Po nałożeniu kropli czekamy chwilę, po czym tym samym wacikiem zaczynamy delikatnie, okrężnymi ruchami, ścierać farbę. Pilnujemy przy tym, aby rozpuszczalnik nie pozostawał na tworzywie zbyt długo i po odmierzeniu 5 minut wycieramy miejsce. Następnie, na kolejny fragment pokryty farbą nakładamy kolejną kroplę i powtarzamy ścieranie. Podany tutaj czas 5 minut niekoniecznie musi być taki sam dla innego rodzaju rozpuszczalnika lub tworzywa - nie sprawdzałem środka na tworzywie, z którego wykonany jest korpus modeli Tokio Marui, JG, czy innych replik, dlatego w ich przypadku polecam samodzielne wykonanie próby. W jaki sposób?
Najprostszą metodą jest wykonanie jej na niewidocznym fragmencie tworzywa. Idealne w tym celu są wewnętrzne powierzchnie korpusu – miejsce to widoczne jest w zasadzie dopiero po rozdzieleniu obu połówek, więc nie zeszpecimy sobie repliki. W celu dokonania próby nakładamy na tworzywo wacikiem kroplę rozpuszczalnika i czekamy minutę. Po jej upłynięciu, na miejsce obok nakładamy drugą kroplę, czekamy kolejną minutę, później nakładamy kolejną i znów czekamy… Ich ilość zależy od tego, jaki czas chcemy sprawdzić – przy odstępach jednominutowych, między nałożeniem pierwszej kropli i starciem po minucie czasu piątej kropli, mija pięć minut. Gdy nałożymy na tworzywo wszystkie krople, czekamy jeszcze minutę i ścieramy wszystko jednocześnie. Otrzymujemy w ten sposób kilka ułożonych obok siebie punktów, które obrazują nam stopniową reakcję tworzywa na rozpuszczalnik w czasie - pierwszy punkt to reakcje w najdłuższym czasie zależnym od ilości kropli, ostatni punkt to reakcja po jednej minucie kontaktu. Dzięki temu widzimy po ilu minutach na tworzywie pojawia się biały ślad i możemy określić swoją bezpieczną granicę. Wróćmy jednak do usuwania oznaczeń. Całą operację najlepiej robić na zewnątrz, lub w dobrze wentylowanym pomieszczeniu. Po kilkudziesięciu minutach pracy, efekt powinien wyglądać tak:
Jeżeli w którymś miejscu pojawiły się białe ślady (chodzi o te widoczne po całkowitym usunięciu farby i wytarciu rozpuszczalnika, będące reakcją tworzywa na środek – pierwsze białe smugi, które pojawiają się podczas czyszczenia to po prostu rozmazana biała farba z oznaczenia „bezpieczny”), to dobrym rozwiązaniem jest nasmarowanie go niewielką ilością oleju, a następnie wytarcie do sucha. Ta metoda usuwa jedynie powierzchowne ślady i nie pomoże, gdy rozpuszczalnik wgryzie się głęboko w powierzchnię czyszczonego elementu. Oczywiście olej nakładamy dopiero po namalowaniu nowych oznaczeń – przed tą operacją powierzchnia powinna być czysta i odtłuszczona, dlatego po starciu piktorgramów najlepiej od razu przejść do malowania. Na koniec warto dodać, że zbyt długie czyszczenie jednej powierzchni prowadzi do jej wypolerowania, nie tyle w wyniku kontaktu z rozpuszczalnikiem, co przez zwykłe tarcie. Tworzywo zaczyna wtedy delikatnie błyszczeć i robi się gładkie tracąc chropowatą fakturę. Wypolerowania te nie koniecznie muszą być złe – w ostrej broni chwyt wyciera się w naturalny sposób i w tym samym miejscu pozostają na nim bardzo podobne ślady – nie ma się więc czym przejmować, tak długo, jak długo są one jedynie powierzchowne. W modelach Classic Army te wypolerowane punkty pojawiają się nieco później, głównie dlatego, że z racji mniej chropowatej faktury farba schodzi szybciej i nie trzeba tyle trzeć. W replikach Stara faktura jest bardziej chropowata i aby dotrzeć do zakamarków trzeba się trochę więcej pomęczyć.
Zdecydowanie we wszystkich modelach największym problemem jest biała farba – schodzi naprawdę paskudnie wolno, więc radzę uzbroić się w cierpliwość.
Malowanie
Gdy już usunęliśmy oznaczenia, którymi uraczył nas producent repliki, czas na namalowanie oryginalnych oznaczeń BW. Aby litery wyszły równo, koniecznie musimy zaopatrzyć się w szablon. W moim przypadku użyłem typowego szablonu krawieckiego do oznaczania tkanin. Szablon ten składa się z liter pisma technicznego o wysokości 7 mm każda, więc dokładnie tyle ile potrzeba. Taki szablon powinien być dostępny w większości pasmanterii. Wydatek kilkunastu złotych jest o tyle opłacalny, że od tego samego szablonu możemy namalować litery wszystkim w grupie.
powyżej: szablon do oznaczania tkanin produkowany przez firmę YKK. Produkt ten idealnie nadaje się do wykonania oznaczeń na selektorze - litery mają odpowiedni kształt oraz wysokość, poza tym, z racji wykonania z cienkiego plastyku, bez problemu możemy go pociąć.
Jeżeli jednak będziecie mieli problem ze znalezieniem szablonu krawieckiego, wykorzystać można szablony naklejane. Trzeba jedynie znaleźć zestaw naklejek z odpowiednimi literami i jako szablonu użyć naklejki naokoło liter. Szablony naklejane są niestety jednorazowe, więc do naniesienia oznaczeń na replikach wszystkim w grupie trzeba kupić kilka kompletów. Kolejną alternatywą jest użycie kalkomanii - tutaj mamy z głowy cały proces malowania i jedyne, o czym warto pamiętać po naniesieniu kalkomanii na powierzchnię chwytu, jest nałożenie na nią cienkiej warstwy bezbarwnego lakieru, który zabezpieczy ją przed szybkim wytarciem. Niestety w przypadku kalkomanii, ciężko ze znalezieniem liter o odpowiednim kształcie oraz wymiarach. Poza tym, także i tutaj spotykamy się z problemem jednorazowości.
Jeżeli jednak udało się nam kupić szablon krawiecki, przed malowaniem musimy go trochę przerobić, wycinając z niego potrzebne litery. Co zrobić, aby zachowały odpowiedni układ? Rysunek poniżej przedstawia odległości między poszczególnymi krawędziami liter oraz skrzydła selektora.
Najprościej nanieść, z zachowaniem wszystkich odległości, powyższy rysunek na kartkę papieru (oczywiście nie dosłownie – chodzi jedynie o linie, które zaznaczą nam krawędzie liter oraz dolną, krawędź selektora i jego początek). Następnie należy wyciąć prostokątne okienka 5 x 7 mm na litery i wkleić te wycięte z szablonu w okienka. W ten sposób bez problemu ustawimy wszystkie litery w odpowiednich odległościach od siebie. Aby litery były dodatkowo prawidłowo położone względem skrzydła selektora, należy wyciąć otwór na żerdź, na której trzyma się skrzydło selektora - do jej odrysowania idealnie nadaje się moneta 1 gr. Rysujemy oczywiście w miejscu, w którym skrzydełko jest okrągłe.
Tak przygotowany szablon przykładamy do chwytu. Przedtem, jeżeli po usunięciu oznaczeń dotykaliśmy powierzchni palcami, warto jest przetrzeć ją benzyną ekstrakcyjną, celem usunięcia zabrudzeń oraz tłuszczu. Po przyłożeniu szablonu zakładamy skrzydełko selektora, wszystko dokładnie pozycjonujemy względem dolnej krawędzi selektora oraz jego końcówki i przyklejamy taśmą, żeby się nie przesunęło. Odczepiamy skrzydełko, otwarte przestrzenie oraz literę, której nie chcemy pomalować na dany kolor maskujemy taśmą (jeżeli zaczniemy od czerwonego, maskujemy literę S, jeżeli od białego, litery E i F) i zaczynamy malowanie.
Do malowania użyłem zwyczajnego "lakieru samochodowego" w sprayu. Kolory użyte w oryginalnych oznaczeniach to RAL 9010 oraz RAL 3000. Lepszy efekt wizualny dałoby pewnie malowanie aerografem, jednak nie zdecydowałem się na to z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że akurat nie miałem aerografu pod ręką. Poza tym wiem, że oznaczenia na selektorze narażone będą na wycieranie, a że farba modelarska nie jest na nie odporna, obawiałem się szybkiego zniszczenia efektów pracy w toku użytkowania. Jeżeli malujemy sprayem warto jest nakładać farbę z większych, niż zazwyczaj odległości, oraz cieńszymi, niż zazwyczaj warstwami w większej ilości.
Malując pamiętajmy, że to jedynie farba – jeżeli coś się nie uda zawsze można ją zetrzeć i próbować na nowo (byleby zrobić to jak najszybciej, zanim farba zdąży wyschnąć). To co zazwyczaj nie wychodzi to brzegi liter – gdy szablon jest za słabo dociśnięty do malowanej powierzchni, naokoło litery pojawia się drobna mgiełka z farby. Jest to wynik przywierania drobin farby, które dostały się pod szablon. Aby tego uniknąć wystarczy docisnąć czymś ciężkim szablon, jednak i to nie zawsze pomoże. Powierzchnia rączki jest chropowata, więc nawet mocno dociśnięty szablon przylega jedynie do najbardziej „wystających” powierzchni, a drobiny farby osiadają w „dolinach” pod szablonem jak chcą. Nierówne brzegi są jednak słabo widoczne, więc nie ma co się nimi zbytnio przejmować.
Po nałożeniu jednego koloru maskujemy pomalowane elementy (najlepiej przy użyciu zakrętek od butelek – ich krawędzie będą się opierały naokoło liter, więc nic nam nie rozmażą) i odkrywamy maskowanie nie pomalowanych. Tu zazwyczaj pojawiają się problemy – jakiekolwiek poruszanie szablonem może rozmazać litery i czasem wystarczy jeden nieostrożny ruch. Najmniejsze ryzyko ponosimy nakładając każdy kolor osobno i gdy wyschnie na tyle by się nie rozmazywać, zdejmując szablon celem kontroli efektów pracy – jeżeli coś nie gra to zmazujemy i zaczynamy od nowa, jeżeli wszystko jest w porządku czekamy aż wyschnie całkowicie (!) i dopiero wtedy nakładamy szablon ponownie i malujemy literę/litery w drugim kolorze. Osobom czującym się pewnie przy zdejmowaniu/nakładaniu maskowania na szablon (niecierpliwi) polecam malowanie dwóch kolorów za jednym razem, natomiast tym, którzy nie czują się zbyt pewnie radzę malowanie każdym kolorem osobno i sprawdzanie na bieżąco efektów pracy. W ten sposób pomalowaliśmy jedną stronę.
Z drugą postępujemy dokładnie tak samo, jednak litery w szablonie ustawiamy względem siebie w odległościach, będących lustrzanym odbiciem rysunku (wystarczy wyciąć identyczny szablon, co poprzednio, obrócić go na drugą stronę i dopiero doklejać litery) – oczywiście pamiętamy, żeby same litery były już w normalnej pozycji.
Malowanie skrzydełek selektora
Pomalowanie skrzydełek selektora byłoby proste, gdyby nie jeden drobny szczegół. Skrzydełka powinny posiadać wypiłowane linie, w które wpuszczona jest biała farba – linie te wskazują na literę symbolizującą aktualne ustawienie selektora, a rowek zapobiega ich szybkiemu wytarciu. Dodatkowym problemem jest to, że w G36 Classic Army jeden rowek z namalowaną linią już istnieje i ustawiony jest w złą stronę, ponieważ do tej pory wskazywał piktogramy namalowane w innym miejscu niż litery.
W G36 Stara z istniejącym rowkiem nie ma żadnego problemu – najzwyczajniej go nie ma, a farba nałożona jest bezpośrednio na skrzydełko. Jedyne, co należy zrobić, to wypiłować potrzebny rowek, pomalować całość na czarno i wpuścić w rowek białą farbę.
W przypadku G36 Classic Army należy dodatkowo zaszpachlować stary rowek. Przed szpachlowaniem należy usunąć z niego farbę – w końcu chcemy, aby szpachlówka przykleiła się bezpośrednio do metalu. Najprostszym sposobem na zaszpachlowanie rowka jest użycie dwuskładnikowego Poxipolu. Po nałożeniu kleju szlifujemy powierzchnię skrzydełka kładąc płatek papieru ściernego na idealnie płaskiej powierzchni i trąc ruchami okrężnymi szlifowanym elementem – dzięki temu wyrównamy szpachlówkę do poziomu powierzchni selektora. Ale jak wypiłować nowy rowek? Najtrudniejsze wydaje się równe wypiłowanie jego końców, jednak jest na to pewien sposób…
W pierwszej kolejności powinniśmy zaznaczyć linię, która powinna zostać wypiłowała – po odmierzeniu wszystkiego i zaznaczeniu linii czymś ostrym, bierzemy do ręki wiertarkę i małym, 1 mm wiertłem zaczynamy delikatnie nawiercać skrzydełko w miejscach zaznaczenia tworząc serię ułożonych gęsto jeden obok drugiego otworów. Otwory powinny być płytkie i gęsto rozmieszczone tak, aby po wypiłowaniu nie pozostał po nich ślad. Otwór wysunięty najdalej na środek skrzydełka można nawiercić nieco głębiej, ponieważ stanowi on zakończenie rowka – w takim zakamarku ciężko będzie nam pracować pilnikiem i wiertarka wyrówna ten koniec zdecydowanie lepiej. Gdy nawierciliśmy już otwory, bierzemy do ręki drobnoziarnisty pilnik z zaokrąglonym brzegiem i zaczynamy piłować tak, aby usunąć metal znajdujący się między otworami oraz zrównać boki otworów do jednej linii. Gdy już usuniemy na tyle dużo metalu, że linia stanie się ciągła, szlifujemy całość papierem ściernym, płuczemy w benzynie ekstrakcyjnej i malujemy na czarno. Malowanie zamaskuje dodatkowo wszelkie ewentualne niedoskonałości (farba uzupełni wgłębienia). Gdy farba wyschnie bierzemy do ręki drobny pędzelek modelarski 000, białą farbę (dobrze jest wymieszać ją z rozpuszczalnikiem, żeby nie była zbyt gęsta – proporcje zależne są od rodzaju farby i trzeba po prostu poeksperymentować) i delikatnie wypełniamy rowek. Efekt przerobienia skrzydła selektora powinien wyglądać tak:
[img]http://www.awr.one.pl/images/sprzet/selektor/mini_skrzydlorowek.jpg
[/img]
Dla osób, które nie koniecznie czują się pewnie z pilnikiem i wiertarką mamy alternatywną metodę malowania linii na selektorze. Jeżeli jesteśmy posiadaczem repliki Star-a jest to jednocześnie najszybszy sposób. W pierwszej kolejności w zależności od producenta, albo usuwamy dotychczasową farbę, szpachlujemy rowek z białą farbą i dopiero malujemy cały selektor na czarno (bez wypiłowywania nowej linii!), albo od razu malujemy całość na czarno (Star) zamalowując tym samym dotychczasową linię. W ostatnim przypadku nie musimy usuwać farby nałożonej wcześniej - nawet lepiej jest ją zostawić, ponieważ pełnić będzie rolę podkładu. Gdy nowa farba wyschnie bierzemy do ręki ołówek i delikatnie oznaczamy miejsce, w którym znaleźć ma się nowa linia, po czym oklejamy skrzydełko selektora taśmą klejącą tak, aby odkryta była jedynie powierzchnia, na którą chcemy nałożyć białą farbę. Gdy wszystko dokładnie odmierzymy i okleimy, natryskujemy na selektor białą farbę i usuwamy maskowanie z taśmy. Maskowanie najlepiej jest usunąć jak najszybciej po nałożeniu farby, gdy ta jest jeszcze płynna – gdybyśmy dopuścili do wyschnięcia farby utworzyłaby ona skorupę przyklejoną do uskoku na krawędzi taśmy, co w trakcie odklejania mogłoby doprowadzić do deformowania brzegów. Ostatnia metoda nie jest tak dobra, jak pierwsza - linia jest mało trwała, ponieważ z racji umieszczenia przy krawędzi skrzydełka, narażona jest na szybkie wytarcie. Metoda oparta na ustalaniu krawędzi za pomocą taśmy pozwala jednak na naniesienie linii mającej kształt prostokąta bez zaokrąglonych końców, co bardziej odpowiada oryginałowi. Poza tym jest o wiele szybsza i prostsza do wykonania.
Na koniec montujemy wszystko i podziwiamy efekt swojej ciężkiej pracy (na zdjęciu widoczne są skrzydła selektora pomalowane prostszą metodą).
[img]http://www.awr.one.pl/images/sprzet/selektor/mini_gotowyprawa.jpg
[/img]
Podsumowanie
Jeżeli poważnie myślimy o rekonstrukcji jednostek współczesnej Bundeswehry, przemalowanie selektora to konieczność. Bez tego, nawet najlepiej przygotowana osoba, jest łatwa do zidentyfikowania jako rekonstruktor. Kupno środków do przemalowania (rozpuszczalnik, benzyna ekstrakcyjna, czarna, biała oraz czerwona farba w aerozolu, szablon, pędzel modelarski) dla jednej osoby to niepotrzebnie wysoki wydatek, więc jeżeli jesteśmy członkiem zorganizowanej grupy, najlepiej dogadać się z resztą i przemalować selektory wszystkim – koszta się rozłożą i nawet ich nie odczujemy.
Na koniec warto dodać, że w prawdziwej broni oznaczenia na selektorze wycierają się po czasie i zaczynają być słabo widoczne. Podobny efekt można osiągnąć przy użyciu filcowej kostki do polerowania, lub czekając, aż farba wytrze się w naturalny sposób.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszopek
Spezial Gruppe 3 :::: Gefreiter
Dołączył: 09 Lip 2014
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pią 19:35, 14 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Szału nie ma ale robiłem to 10 minut.
Farba na selektorze się świeci bo nie wyschła, a poza tym nie lakierowane jeszcze
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hans
Spezial Gruppe 3 :::: Hauptgefreiter
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 3680
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Yaroty
|
Wysłany: Pon 20:43, 17 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Nie zauważyłem posta, chyba 1 raz... a pokaż jak teraz wygląda
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
myszopek
Spezial Gruppe 3 :::: Gefreiter
Dołączył: 09 Lip 2014
Posty: 690
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Pon 21:07, 17 Sie 2015 Temat postu: |
|
|
Wrzucę foty jutro wieczorem bo w słabym świetle wujowo wychodzą
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|